środa, 17 grudnia 2014

SPOILER i stos ogłoszeń.

GRIMM: Yo. What a fuck się tu kurwa dzieje. Jakie slipy, jakiego mikołaja?! O niczym nie wiem. I nie mam w bieliźniarce takich obciachowych...
WILCZY: Grimmy, przecież ja już dawno twoją bieliźniarkę przekopałam.
GRIMM: Wiem, zrobiłaś sobie ołtarzyk z moich gaci, tch. Ale jeśli myślisz, ty wilczy czubku, że ja się tu będę znowu publicznie obnażał w dodatku za darmo...
WILCZY: Ale to przecież było rok temu, Szósty. Obciążające cię dowody już są przygotowywane do publikacji...
GRIMM *tracąc nieco animuszu, ya-ha! czyżby wreszcie jeden zero dla wilczego???*: T-Tylko spróbuj!
WILCZY: Spróbuję! *biegnie do folderu 'święta w Seireitei*
GRIMM: Nie zrobisz tego. *wyciąga Pantere* W tym roku święta będa, kurwa, czerwone.
WILCZY: Zrobię, zrobię, zrobię! Nie ma rzeczy niemożliwych! Wczoraj przyniosłam z biedry 10kg cukru! W JEDNEJ RĘCE!
GRIMM *już miał mi podciąć gardło, ale zmarszczył brwi... WRÓĆ! przecież on ciągle ma ten ryj zmarszczony... no więc jednak nie podciął mi gardła, powodowany prawdopodobnie ciekawością* To co ty w drugiej łapie niosłaś...
WILCZY: 2kg buraków, 3 kg pomarańczy, 2kg cytryn, 4kg ryżu... i torbę z siłki.
GRIMM: Stuknięta wilcza suka.
WILCZY: Jeszcze będziesz błagał o moje sake!
GRIMM: Tch. Masz na myśli ten jabol, który teraz fermentuje na piecyku?
WILCZY: Na święta będzie jak znalazł! Albo na sylwestra, jak na święta nie dojdzie.
GRIMM: Żebyś ty zaraz nie doszła *szczerzy kły* Pierniki byś lepiej upiekła, alkoholiku pieprzony. Może pies znowu zeżre tego gnoja Renjiego.
WILCZY *odczuwając ból istnienia* Dwie godziny dziada wycinałam z ciasta, a ten gupi pieseł... *rozgląda się za wilczyskiem, które wyczuwając nadchodzący rejdż spierdzieliło do kuchni*
GRIMM: Długo tak będziesz biadolić? Po co ty na Drogę w ogóle przylazłaś, zeby mnie wkurwić?
WILCZY: Nie! Ja tu ogłoszenie mam! *macha świstkiem*
GRIMM: Daj mi to i spadaj...
WILCZY: Ale...
GRIMM: Wypierdalaj, mówię. Sam się tym zajmę.
WILCZY: Ale...
GRIMM: MIAŻDŻ PANTERA!
WILCZY: ...
GRIMM: ...
WILCZY: Limit?
GRIMM: Ja to pierdolę, takie święta jebane.
WILCZY: Hehe *był to ostatni dźwięk jaki z siebie wydałam, potem zapadła noc, ale Grimmjow podobno dokończył tego posta... no tak, dałam mu ogłoszenie, nie?*

TREŚĆ OGŁOSZENIA:
"Ya-ha! Ponieważ ankieta kończy się jutro, a ja leżę nieprzytomna po szóstym nokaucie, przedświąteczny post pojawi się w piątek do godziny 21! Ej, Wilczy taka zorganizowana.
Dziękuję wszystkim osobom, które oddały głos. Bałam się, że ankieta pozostanie ze smutnym: liczna oddania gosów - 1 <--- i to będzie mój głos! oddany na 'wilczy, nie szalej!' Zdradzę w zamian, że Grimm w slipach to był zwykły wilczy blef, ale na specjalne życzenie publiczności stosowny fragment zostanie do świątecznego dodany ;)
Do tego na dziś przewidziałam mały spoiler, który pojawia się w rozdziale 14 i uznałam, że może on stanowić całkiem niezłe wprowadzonko do piątkowego posta.
Jeszcze tylko jedno, zanim zaspoileruję kawalątek - jeśli ktoś ma dobre serce i chciałby pomóc wilkom przetrwać świąteczny czas, proszę o wysłanie na adres: Aleja Destrukcji 6/6, 66-666 Hueco Mundo, złotego sznura, na którym z godnością będę się mogła powiesić na choince podczas wigilijnej wieczerzy. Z góry dzięki."

FRAGMENCIK ROZDZIAŁU CZTERNASTEGO.

– Może nie znam jej dłużej, ale może znam ją lepiej.
– Taak? Po czym wnosisz?
– Bo po mnie nie mruczała przez jakieś marne pół godziny, tylko całymi godzinami, oferrrmo.
– Tak? – Wyczuła narastające w jadalni napięcie, mimo że nie było jej w pomieszczeniu. – Nie wiem, czy jest się czym chwalić.
Cisza.
– Do czego, kurrrwa, pijesz? – Tym razem nie miała wątpliwości. Warkot, który wydobył się z gardła Arrancara sprawił, że ściany zadrżały.
– No wiesz. Kiedy była ze mną, po wszystkim najczęściej nie miała siły nawet mruczeć.

No i zaczęła się licytacja…
Dłoń Ikari poruszyła się niczym samodzielny organizm i wdrapała się z głuchym plaskiem w okolice jej twarzoczaszki.
– No co ty nie powiesz? Bo kiedy ja z nią kończyłem, nie była w stanie nawet poruszyć małym palcem.
– Tak? A ze mną miała od razu ochotę na drugą rundę. Wiesz, nie wykręcała się, że już nie może czy coś…
– Ona się nie wykręcała. Była wyr… – Dźwięk gniecionej puszki zagłuszył na sekundę Szóstego. – …do nieprzytomności i mogłem z nią robić co chciałem.
– Widzisz, a JA za to JEJ pozwalałem robić ze sobą, co chciała… Coś mi mówi, że na takim układzie wychodzi się lepiej. Wiesz, kiedy druga strona też się angażuje.
– Czy z tobą też angażowała się tak bardzo, że próbowała mówić z pełnymi ustami?
Szurnęło odsuwane po podłodze krzesło.
Hagane westchnęła. Jeśli zaraz nie zainterweniuje, ci idiocie sami się pozabijają, bez jej udziału, a tego by nie zniosła.
– Co masz na myśl? – Głos Abaraia przestał być zaczepnie złośliwy. Teraz nie brzmiały w nim nawet ironiczne nutki wesołości.
– Sam chciałeś, żebym się zwierzył. To teraz siadaj na dupie i słuchaj, a ja ci poopowiadam, jak rżnąłem twoją dziewczynę, a ona zdzierała ze mnie ciuchy jak obłąkana i obciągała mi pod prysznicem.
Znów cisza, ale przedzierało się przez nią coraz głośniejsze zgrzytanie zębami Abaraia.
– Wiesz, że kiedyś Ikari miała inną komendę przywołania zanpakuto? – zapytał, a nieustające zgrzytanie wskazywało, że widocznie nie był w stanie rozewrzeć szczęk ze złości. – Taką samą jak ja. Wiecznie się kłóciliśmy, kto miał ją pierwszy, aż w końcu jej wytłumaczyłem, że „zawyć” to może tylko pode mną, nocami. I wyła. Żałuj, że nie wpadłeś w zeszłe święta, mógłbyś posłuchać.

CDN...

4 komentarze:

  1. Jestem tu, do cholery! I o co chodzi z tym złotym sznurem i godnością? Spróbuj umrzeć, a ja i Grimm wyprawimy Ci taki pogrzeb, ze szybciutko wstaniesz! Wracam dziś wieczorem, raz bo z rozdziałem, dwa bo z komentarzami do Twoich zagrywek z Rhan i Njebieskim. Coś Ty tu nakombinowała, ee?! I żadnego wilczego wycia, ludzie kochani, jeszcze Ci mało moich komplimentów? Dobra, sama chciałaś, ale za taką pazerność pójdziesz do piekła. Do Hueco Mundo.... Czekaj, przecież Ty już tam siedzisz...! Szlag! Wilczyyyyy!! <6 Wciskaj nosa wilczego i się nie przejmuj! Ja jestem, cały czas, a nowości na Drodze mi absolutnie nie umykają, a nie było mnie, bo byłam za granicą no. Brak internetów ;/
    Ale to co, bo jestem! I mówię Ci, ze usłyszysz parę analiz, ot co!

    OdpowiedzUsuń
  2. SEREŁ CHCE SAKE!!! Ale jeszcze jest do kupienia w Lidlu to sobie kupię po urodzinach, hue hue.
    I JA SIĘ NIE ZGADZAM NA PRZESUWANIE DATY ROZDZIAŁU!
    Nie po to biegłam z wywieszonym jęzorem na pociąg (i tak się spóźniłam, ale to się wytnie), a z uczelni mam spory kawałek przez te je*ane remonty, żeby teraz się okazało, że nie ma mojej ulubionej pociechy w postaci rozdziału u Ciebie.
    Normalnie się popłaczę z żałości.
    A takie małe ochłapy to możesz wsadzić Szayelowi tam, gdzie słońce nie dochodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram! Ja też jadę z uczelni (która jest w SOSNOWCU kurde, szayelowska mać!) A TU NIC. Czekam na nowy rozdział (tak, wiem co w nim będzie, ale I TAK CHCIAŁABYM PRZECZYTAĆ!) ... BĘDZIE BUNT. SZYKUJ SIĘ WILCZY.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś cie sie wszyscy biednemu wilczemu do gardła rzucili... Oo matko bosko wilczych opoko.... tak to sie nie raz dupy ruszyc do wilczego nie chcialo skrobnac mu kilka na oslode parszywego zywotu slowek albo zwyczajnie obecnoscia wesprzec w tych trudnych dla dzikiej zwierzyny czasach jak rozdzial na czas 5 minut po polnocy byl, a ze raz obsuwa i to zamierzona, zeby nie bylo, ze grubo przed swietami dolaczam do swiatecznego chłamu... NO DOBRA, przekurwapraszam! :P

    no sterroryzowali czlowieka -.- czy tam wilka -.-

    mi tu jabcok wyjebalo z bani, grozi mi areszt za pedzenie na nielegalu bimbru, nie mam czasu na święta :D Nie no. Obiecuje, tej daty dotrzymam ;P DO PIATKU, ya-ha!

    OdpowiedzUsuń