niedziela, 13 grudnia 2015

17. OKO ZA OKO, UKŁAD ZA UKŁAD: Girl with one eye.


 Polecam MUSIC.
_____________
Pierwszy Espada wydął usta i mrużył szare oczy, z uwagą przyglądając się przeciwnikowi. Sekunda płynęła za sekundą, a on nie spuszczał wzroku z beznamiętnego oblicza rywala. Łudził się, że wyczyta coś z jego pokerowej fizjonomii. Próbował nawet stroić rozpraszające miny. Puszczał perskie oczy, poruszał na zmianę brwiami, raz nawet pozwolił Lilynette rozciągnąć swoje usta w zabawnym grymasie. Twarz Ulquiorry pozostawała niewzruszona. Jakby nic nie mogło zrobić na nim wrażenia.
– Cwana bestia – mruknął Starrk, odchylając talię kart, by jego partnerka mogła do nich zerknąć. – Jak myślisz, Lily?
Gingerbuck również wydęła usteczka, obdarzając karty niepochlebnym spojrzeniem.
– Nie ryzykowałabym – oświadczyła, uwieszając się ramienia Starrka. – Z tym to nawet  w „Wojnę” nie wygrasz. Ani pasjansa też nie ułożysz.

She told me not to step on the cracks

I told her not to fuss and relax

Starrk rzucił jej pełne powątpiewania spojrzenia i dołożył do puli dwa żetony najwyższej waluty.
– Wiesz, że gramy o fracction? – upewnił się Ciffer, nie pozwalając, by jakikolwiek mięsień jego twarzy chociaż drgnął.
– Fracction, dużo powiedziane. – Coyote uśmiechnął się cynicznie, rozsiadając na marmurowym krześle. – Znaczy się mam na myśli aż Lilynette…
– No ej! – pisnęła Arrancarka w proteście.
– …i Rhan.
Przechodząca właśnie przez pomieszczenie blondynka, rzuciła na stół tacę z mosiądzową zastawą. Gorący napój opuścił brzegi dzbanka.
– Ulquiorra! Uprawiasz hazard? – Rhan wzięła się pod boki i patrzyła z niesmakiem na Czwartego Espadę, który w milczeniu przyglądał się naręczu swoich kart. – No wiesz ty co?
– Pas – odrzekł Czwarty, kładąc karty na stole, figurami do dołu i wsuwając je pod kupkę nieużytej w rundzie talii.
– Cienias. – Coyote rzucił własne rozdanie na blat i westchnął z rezygnacją. – Co tam miałeś? Parę menosów?